niedziela, 30 października 2016

Pół roku!

Tak, proszę państwa, właśnie dziś mija pół roku, odkąd nie palę :)
To było 30 kwietnia, a właściwie w nocy z 29/30 kwietnia - wtedy zapaliłam ostatniego papierosa. Absolutnie nie zamierzam się wdawać w dyskusje czy pól roku to dużo czy mało, czy średnio. Bo niby według jakiej skali? Niektórzy nie palą od lat, inni od kilku dni, a ja od pól roku. A pół roku oznacza pół roku i już. Nie zamierzam też rozważać, czy to jest sukces. Bo jest, biorąc pod uwagę głębię i długotrwałość mojego nałogu.

Na spacerze w lesie
fot. Rafał Nowakowski
Jak nie paliłam tydzień, to sukcesem był tydzień, jak miesiąc - to miesiąc. Teraz sukcesem jest pół roku. Nie rozumiem ludzi, którzy wstrzymują się z cieszeniem i świętowaniem swoich osiągnięć, czekając na niewiadomoco. Tak, jakby się nie potrafili docenić i pochwalić za to, co już zrobili.
© Psycholog rzuca palenie
Maira Gall